fakty

Niedziela, Wrzesień 29, 2024, 15:37
Józef Piłsudski i Joseph Goebbels"Nikt nie wiedział dokładnie, o której godzinie, a przedewszystkiem na które lotnisko przyleci z Berlina minister propagandy Trzeciej Rzeszy dr. phil. Paweł Józef Goebbels" – pisał 14 czerwca 1934 roku "Dobry Wieczór – Kurjer Czerwony". Nikt też do końca nie wiedział, po co. Tymczasem był to element ważnej misji na polecenie Adolfa Hitlera.

Samolot z nazistowskim dygnitarzem udało się wreszcie wypatrzeć nad mokotowskim lotniskiem. "Godzina 2 minut 55. Z nad parkanu drzew wyłania się w rozgłośnym turkocie silników wielki samolot. To oni. Samolot płynie w przestworzach zadziwiająco szybko. Już leci nad naszemi głowami. Olbrzymi, prujący przestrzeń 4 śmigłami. Na ogonie czerwono-biało-czarny znak Rzeszy i na czerwonem tle w białem kole swastyka hitlerowska" – relacjonował początek wizyty ministra propagandy III Rzeszy dziennikarz "Dobrego Wieczoru – Kurjera Czerwonego".

Joseph Goebbels rozpoczął wizytę w Warszawie 13 czerwca 1934 roku. Popołudniówka odnotowywała skrupulatnie:

"Minister propagandy jest niskiego wzrostu, drobny. Szary, zwykły płaszcz podróżny, spod którego wygląda popielaty garnitur. Pedantycznie zawiązany krawat z jakąś szpilką. Całość – przeciętna. Jedynie głowa ciekawsza. Twarz o brunatnym odcieniu, gładko wygolona, bujna czupryna, żeby stale łyskające w uprzejmym uśmiechu i oczy badawcze, prawie wiercące bystrem spojrzeniem".


Goebbelsowi szczególnie zależało na spotkaniu z marszałkiem Józefem Piłsudskim. Był to ważny punkt jego misji. Nie wiadomo było jednak, czy do tego dojdzie, bo – jak odnotowała gazeta – "Marszałek jest chory i nie opuszcza łóżka".

Szczęśliwie dla Goebbelsa Piłsudski zdecydował się go przyjąć, mimo że czuł się źle i cierpiał z powodu postępującego nowotworu. Nazistowski minister zanotował w dzienniku:

"Marszałek jest faktycznie chory. Ale rozmawia ze mną prawie godzinę. Bardzo jowialny i szarmancki. Na wpół Azjata. Schorowany. Stary rewolucjonista. Jeszcze starszy niż Hindenburg. Ale jasność (umysłu) żołnierza. Armia jest generalnie dobra. Piłsudski trzyma Polskę w swych rękach. Wielki człowiek i fanatyczny Polak. Nienawiść do ludzi i wielkiego miasta. Despota jak sądzę. Podczas rozmowy sypie anegdotami. Na jego życzenie zostaliśmy razem sfotografowani".
Wspomniane zdjęcie można znaleźć w popularnym przed wojną dzienniku „Dzień dobry", w numerze z 16 czerwca 1934 roku. Widać na nim marszałka w towarzystwie ministra propagandy. Po obu stronach stoją szef polskiej dyplomacji Józef Beck i niemiecki ambasador Hans-Adolf von Moltke.



Nie wiadomo, o czym dokładnie rozmawiał Goebbels z Piłsudskim, ale historia pokazała, że jego wizyta w Warszawie była elementem większej gry podjętej przez Adolfa Hitlera. Nazistowski dyktator wtedy jeszcze obawiał się możliwej interwencji wojskowej ze strony Polski i robił wszystko, by omotać Polaków – najpierw przekonać, że III Rzesza nie stanowi dla nich zagrożenia, a potem, by przeciągnąć ich na swoją stronę. Widać to na przykład w tajnych raportach polskiego ambasadora w Berlinie. Jan Lipski tak opisywał uroczysty obiad w Kancelarii Rzeszy i swoją rozmowę z Adolfem Hitlerem:

"Mówiąc o Marszałku Piłsudskim, kanclerz powiedział, iż ze wstydem musi przyznać, iż dopiero w ostatnim czasie miał możność zapoznania się gruntowniej z życiem Pana Marszałka i uznanie jego dla Pana Marszałka jako wielkiego męża stanu jeszcze bardziej wzrosło".
Ambasador zaznaczył, że na koniec Hitler zapytał go o tak zwany pakt wschodni, czyli proponowany przez Francję sojusz bezpieczeństwa państw wschodnioeuropejskich, w tym Związku Sowieckiego, skierowany przeciwko III Rzeszy. "Odpowiedziałem w myśl wskazówek Pana Ministra, iż z uwagi na to, że w zasadniczych podstawach projektu paktu nic się nie zmieniło, stanowisko nasze pozostaje pełne rezerwy" – raportował Lipski.

Hitler kuł jednak to żelazo i w styczniu 1935 roku wysłał do Polski kolejnego ze swoich najbliższych współpracowników. Gazety pokazały, jak pruski premier Hermann Göring poluje w Białowieży, w towarzystwie prezydenta Ignacego Mościckiego.



Ta towarzyska wizyta była jednak tylko przykrywką – co wynikało jasno z kolejnej notatki ambasadora Lipskiego. "Niemcy potrzebują silnej Polski, by razem z nią móc stanowić zaporę przeciwko Rosji" – relacjonował Lipski słowa Göringa.

A potem wysłannik Hitlera przedstawił tę propozycję Piłsudskiemu.

Nie wiadomo, czy marszałek Polski spodziewał się takiej oferty. W tajnych raportach sowieckiego wywiadu można za to wyczytać, jak na nią zareagował. Funkcjonariusz ujął to w krótkim podsumowaniu:

"Pruski premier Göring przebywał w Polsce po to, aby na polecenie Hitlera zaproponować Piłsudskiemu zawarcie sojuszu militarnego pomiędzy Niemcami a Polską wymierzonego w Związek Sowiecki. Piłsudski odrzucił zawarcie formalnego sojuszu militarnego, motywując to tym, że geograficzne i polityczne położenie Polski nie pozwala iść na takie ryzyko".

Brak komentarzy.
(*) Pola obowiązkowe
Ta strona może korzystać z Cookies.
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.

OK, rozumiem lub Więcej Informacji
Śledź nas na Twitterze
Znajdź nas na Facebooku
Informacja o Cookies
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.
OK, rozumiem