ciekawostki

Niedziela, Luty 7, 2016, 17:40
Leonardo DiCaprio jako Hugh Glass w filmie Opowieść, jaką przedstawił w swoim filmie reżyser Alejandro González Iñárritu, oparta jest na faktach. Hugh Glass był traperem, myśliwym i poszukiwaczem awantur żyjącym na przełomie XVIII i XIX wieku. Najgorsza przygoda przydarzyła mu się w 1823 roku...

Zaczęło się od ogłoszenia zamieszczonego w czasopiśmie "Public Adviser". Generał William Henry Ashley szukał najodważniejszych śmiałków. Oferował pracę w kompanii futrzarskiej dla dobrze obeznanych z myśliwskim rzemiosłem twardzieli, którzy zgodzą się ruszyć na polowania niezbadanym dorzeczem Missouri. Taka wyprawa, o ile udawało się ją przeżyć, mogła przynieść myśliwemu niezły zarobek. Skóry zwierząt były bowiem walutą, w wielu miejscach Stanów Zjednoczonych chętniej przyjmowaną niż dolary. Dlatego na takie ekspedycje wybierali się najwięksi awanturnicy. Tacy właśnie jak Hugh Glass i jego dwaj towarzysze, również przedstawieni w filmie – John Fitzgerald i Jim Bridger.

Hugh Glass (źródło: Wikimedia Commons)
Hugh Glass (rysunek z 1830 roku)

Dramat, który jest punktem wyjścia w "Zjawie", czyli atak grizzly, rozegrał się w lasach Południowej Dakoty, w dolinie rzeki Grand. Glass natknął się tam na niedźwiedzicę z małymi niedźwiadkami. Ta, widząc człowieka, rzuciła się na niego. Traper strzelił, lecz spudłował. Rozwścieczona niedźwiedzica pogryzła go, poszarpała, zerwała mu skórę z głowy i połamała kości. Kiedy dwaj towarzysze Glassa przybiegli mu na pomoc, okazało się, że mężczyzna do końca bronił się wyciągniętym zza paska długim myśliwskim nożem. Do tego stopnia skutecznie, że ciężko ranił niedźwiedzicę i dzięki temu ocalił życie. Choć wydawało się, nie na długo. Umierał, leżąc obok umierającego drapieżnika.

Jak zachowali się towarzysze Glassa? Przede wszystkim dobili niedźwiedzicę i kiedy zobaczyli rany trapera – odsłonięte na klatce piersiowej żebra, pomiędzy którymi tkwił złamany niedźwiedzi pazur – chcieli dobić także i jego. Dowódca oddziału traperskiego nakazał im jednak zostać przy Glassie i czuwać aż do jego śmierci. Ci jednak nie zamierzali czekać. Ograbili konającego i wrzucili do płytkiego grobu. Glass jednak nie umarł. Ocknął się przysypany warstwą ziemi i zrozumiał, że Fitzgerald i Bridger pozostawili go na pewną śmierć. Zdawał sobie również sprawę, że pokonanie 320 kilometrów do najbliższego fortu Kiowa pieszo, bez pożywienia, zmagając się z bólem i zakażonymi ranami, a do tego na złamanej nodze, jest niemożliwe. Na podziw zasługuje już fakt, że Glass był w stanie samodzielnie nastawić sobie kość i usztywnić kończynę, że szedł przed siebie, często na czworakach, co jakiś czas tracąc przytomność z powodu wysokiej gorączki. Przed siebie pchała go żądza zemsty na towarzyszach, którzy okazali się zdrajcami.

Leonardo DiCaprio jako Hugh Glass w filmie
Leonardo DiCaprio jako Hugh Glass w filmie "Zjawa" (fot. materiały prasowe)

Alejandro González Iñárritu, aby bohater jego filmu kierował się jeszcze silniejszą żądzą odwetu, dodał do fabuły syna Glassa zabitego przez Fitzgeralda. W rzeczywistości - choć legenda wspomina, że traper mógł mieć żonę z plemienia Paunisów, to nie wiadomo nic, jakoby miał syn pół krwi indiańskiej. Iñárritu jednak twórczo rozwinął ten wątek, jeszcze bardziej motywując Glassa do dopadnięcia Fitzgeralda i Bridgera.

Leonardo DiCaprio jako Hugh Glass w filmie
Leonardo DiCaprio jako Hugh Glass (fot. materiały prasowe)

Michael Punke, amerykański pisarz, którzy w opowiadaniu "Zjawa" rekonstruował perypetie rannego trapera, pisał, że Glass cudem uniknął gangreny. Udało mu się to tylko dlatego, że wkładał sobie do ran robaki wyjadające martwą tkankę. On sam zresztą nie odżywiał się lepiej. O ile jeszcze mógł liczyć na leśne strumienie i rzeczną wodę, o tyle o mięsie musiał zapomnieć. Drobne owoce, bizonie jagody, liście, korzonki – to było jego podstawowe menu. Zdarzało mu się kilka razy trafić na ptasie gniazdo, a w nim jaja. To była prawdziwa uczta. Pewnego razu udało mu się dobrać do pożeranego przez wilki martwego bizona. Odgonił drapieżniki i zjadł wątrobę, serce i resztki wnętrzności zostawionych przez wilki. Każdy, kto oglądał film Iñárritu, zwrócił z pewnością uwagę na tę dość dokładnie przedstawioną scenę. Prawdopodobnie ten surowy mięsny posiłek ocalił wówczas Glassa przed głodową śmiercią. Bo trzeba przyznać, że choć jego sytuacja pogarszała się z dnia na dzień, to szczęście mu sprzyjało. Innym razem obudził się i ujrzał tuż obok siebie grzechotnika. Powoli sięgnął po ostry kamień i celnym uderzeniem ogłuszył węża, a potem odarł go ze skóry i zjadł tyle mięsa, ile tylko zdołał. Był jednak wciąż zbyt słaby, by iść. Złamana noga i doskwierające rany nie pozwalały mu na nic więcej niż poruszanie się na czworakach.

Glass kuśtykał i czołgał się przez dwa miesiące. Tak pokonał niemal 160 kilometrów, aż dotarł do rzeki Cheyenne. Tam udało mu się sklecić tratwę, wykorzystując pień zwalonego drzewa. Czynność ta, którą zdrowy mężczyzna wykonałby w kilka godzin, zajęła mu prawie tydzień. Glass zdawał sobie jednak sprawę, że to jego jedyna szansa. Był już u kresu sił. Wreszcie wdrapał się na tratwę i popłynął z nurtem. Wtedy szczęście dopisało mu po raz ostatni w jego koszmarnej podróży. Pomogli mu Indianie z plemienia Siuksów. Musieli czuć podziw dla człowieka, który przeżył walkę z grizzly i mimo ciężkich ran, przemierzył taki szmat drogi, pchany żądzą zemsty. Opatrzyli go, dali odzienie, nakarmili i pozwolili płynąć dalej. Tak traper dotarł do fortu Kiowa.

Indianin gdzieś na amerykańskiej prerii. Zdjęcie z ok. 1910 roku (źródło: The Library of Congress)
Indianin gdzieś na amerykańskiej prerii. Zdjęcie z ok. 1910 roku (źródło: The Library of Congress)

Przez wiele tygodni Hugh Glass dochodził do siebie w forcie. Strażnicy, podobnie jak Indianie, których spotkał na swej drodze, nie mogli uwierzyć, że człowiek, którego mają przed sobą, zdołał przetrwać. On jednak, podobnie jak bohater "Zjawy", nie zamierzał jeszcze odpuszczać. Szybko odzyskiwał siły, chcąc rozprawić się z swoimi byłymi towarzyszami, którzy zostawili go w lesie. Sława Glassa rozchodziła się szybko i wkrótce opowieść o traperze dotarła również do Johna Fitzgeralda. W filmie Fitzgerald, którego gra Tom Hardy, traci życie po krwawym pojedynku z Glassem, dobity przez Indian. Glass próbuje za wszelką cenę czym prędzej dopaść Fitzgeralda, bo dochodzą go słuchy, iż ten będzie próbował wstąpić do armii, by uniknąć sprawiedliwości. Prawdziwy Fitzgerald właśnie w ten sposób uniknął zemsty. Żołnierza chroniło prawo federalne. Dopóki Fitzgerald nosił mundur, Glass nie mógł mu nic zrobić. Znalazł go co prawda w forcie Atkinson, ale zdrajca był już wtedy żołnierzem. Glass zażądał jego głowy i ekwipunku, który ten skradł mu, kiedy zostawił go rannego w lesie. Fitzgerald głowę ocalił, ale musiał oddać Glassowi jego rzeczy, a wśród nich jego starą, sprawdzoną strzelbę.

Jim Bridger nie zdołał ukryć się przed Glassem. Traper odnalazł go w faktorii handlującej skórami nad rzeką Yellowstone. 19-letni mężczyzna musiał poczuć się, jakby zobaczył ducha, gdy człowiek, który od wielu miesięcy miał być martwy, stanął przed nim z nożem w dłoni. W ostatniej chwili jednak Glass zrezygnował z zabicia Bridgera, uznając, że da mu okazję odpokutować winy. Trzeba przyznać, że była to słuszna decyzja, a Bridger dobrze skorzystał z danej mu szansy. W 1843 roku pośród bezdroży stanu Wyoming wybudował faktorię i fort, dzięki czemu podróż szlakiem oregońskim stała się bezpieczniejsza.


Jim Bridger (źródło: Wikimedia Commons)

Od feralnej przygody Glassowi było dane żyć jeszcze 10 lat. Zginął w czasie wyprawy myśliwskiej wraz z innymi dwoma traperami, kiedy na początku 1833 roku wpadł w zasadzkę zastawioną przez Indian z plemienia Arikara, zwanych również Ree. Mężczyźni nie mieli większych szans na ucieczkę bądź obronę, zostali zaskoczeni podczas marszu zamarzniętą rzeką Yellowstone. Tak dobiegło końca życie człowieka, który przeżył własną śmierć. Na szczęście jego legenda żyje do dziś.


"Milwaukee Journal" zamieścił w 1922 roku, niemal 100 lat od przygody Hugh Glassa, obszerny artykuł o traperze (źródło: Wikimedia Commons)

Brak komentarzy.
(*) Pola obowiązkowe
Ta strona może korzystać z Cookies.
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.

OK, rozumiem lub Więcej Informacji
Śledź nas na Twitterze
Znajdź nas na Facebooku
Informacja o Cookies
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.
OK, rozumiem