ciekawostki

Sobota, Luty 13, 2016, 23:09
"Nie potrzeba Bundeswehry, kiedy mamy minus cztery" – to popularne powiedzonko przekazywane w PRL-u z ust do ust dobrze oddawało podejście władz do opadów śniegu. Atak zimy traktowano jak inwazję wroga, a front atmosferyczny jak front wojenny.


Choć niewiele się w tej materii zmieniło i zima od lat zaskakuje drogowców, to w Polsce Ludowej walkę ze śniegiem traktowano niezwykle poważnie, co najmniej jak walkę z germańskim najeźdźcą. Spójrzmy na komunikaty wojenne z zimy stulecia 1978-1979 roku. Czyli na doniesienia ówczesnych mediów.

Inwazja zaczęła się w noc sylwestrową, kiedy polski naród nieświadomy zagrożenia bawił się, witając Nowy Rok. Wróg zaatakował na wszystkich frontach.

"Gwałtowne śnieżyce, zamiecie i ostry mróz. Zima przypuściła atak na północy od Suwałk, Gdańska i Szczecina, przesuwając się w głąb kraju. Porywisty wiatr zasypał śniegiem drogi i szlaki kolejowe. Komunikacja niemal całkowicie sparaliżowana" – donosił głosem pełnym śmiertelnej powagi lektor pierwszego odcinka Polskiej Kroniki Filmowej z 1979 roku.


Zima stulecia 1979 roku w Warszawie. Mężczyzna odśnieża garbusa (źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe)
Zima stulecia 1979 roku w Warszawie (źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe)


Do walki ze śniegiem zagrzewał między innymi "Sztandar Ludu". Redakcja w specjalnej rubryce zatytułowanej "Ludzie dobrej roboty" drukowała fotografie najdzielniejszych weteranów, czy może raczej przodowników odśnieżania. "Mimo fatalnej pogody w tych pierwszych najtrudniejszych dniach wszyscy kolejarze stawili się do walki ze śniegiem" – emocjonował się reporter "Sztandaru" wysłany na górkę rozrządową lubelskiej stacji PKP.

Wobec zmasowanego ataku śniegu szybko pojawiły się braki w surowcach. Elektrowniom zaczynało brakować węgla, ponieważ pociągi – mimo bohaterskiej postawy kolejarzy z górek rozrządowych – grzęzły w zaspach. Zarządzono więc zaciemnienie, zupełnie jak w czasie bombardowań. "Obywatelskim nakazem dnia jest bezwzględna oszczędność energii elektrycznej. Niezbędny wydaje się program jednej żarówki w każdym mieszkaniu" – apelowała "Gazeta Lubuska".

Zima stulecia w Warszawie. Autobus Jelcz 272 MEX na zasypanej jezdni (źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe)
Zima stulecia w Warszawie. Autobus Jelcz 272 MEX (źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe)


Mobilizowano również obywatelki i obywateli do wspólnego wysiłku w odparciu nalotów dywanowych śniegu. "Na podstawie decyzji Wojewody Gdańskiego z dnia 1.1.1979 r. o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej na terenie województwa Gdańskiego bardzo proszę o udział w akcji odśnieżania wszystkich Obywateli zdolnych ze względu na stan zdrowia" – wzywał do działania Naczelnik Miasta Rumia magister Apolinary Bittner w komunikacie rozklejanym w miejscach publicznych.

Zacięta walka na zimnym froncie była obowiązkiem całego narodu. 3 stycznia 1979 roku w prasie ukazało się wezwanie do kierowców, by pomagali marznącym na przystankach ludziom. W sprawę zaangażował się Powszechny Zakład Ubezpieczeń, zgodnie z zasadą, że przezorny zawsze ubezpieczony:

"W związku z trudnościami powstałymi w komunikacji i potrzebą wykorzystania wszystkich możliwości przewozowych PZU informuje, że w razie wypadku wypłacane będą poszkodowanym pasażerom świadczenia z obowiązkowego ubezpieczenia komunikacyjnego. Tak więc kierowcy pojazdów samochodowych mogą bez obaw przewozić osoby oczekujące na drogach i innych pasażerów".



Zima stulecia w Starych Babicach pod Warszawą. Grupa osób oczekujących na przystanku PKS. Na drodze taksówka marki Skoda 100 (źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe)
Zima stulecia w Starych Babicach pod Warszawą. Grupa osób oczekujących na przystanku PKS. Na drodze taksówka marki Skoda 100 (źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe)


Zasypane śniegiem drogi, popękane rury ciepłownicze, przerwy w dostawach prądu i brak zaopatrzenia w sklepach nie zmogły jednak niezłomnego ducha. Już 8 stycznia "Trybuna Ludu" doniosła o odparciu śnieżnej inwazji i rozpoczęciu ofensywy.

"Załoga »Siekierek« przeszła z obrony do ataku. Zaplanowanego i drobiazgowego przygotowanego. Udanego, mimo awarii kolektora. Mimo, że nad ranem zapalił się olej na turbinie jednego bloku. (...) Trzy pełne pociągi dojechały na bocznicę. Są kalorie! – entuzjazmuje się inżynier Rękawek. W górę, do bunkrów jadą taśmy. Przy każdej żołnierz z kilofem. Zadanie: rozbijać w biegu każdą większą bryłę, żeby nie zatkała wsypu".



Zima stulecia 1979 r. Spychacz gąsienicowy podczas odśnieżania (źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe)
Spychacz gąsienicowy podczas odśnieżania (źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe)


Propagandowo pokonana i pobita na wszystkich frontach zima wciąż nie zamierzała jednak rzucić się do ucieczki. I choć cały naród stanął ramię w ramię, w zwartych szeregach pojawili się zdrajcy, którzy za nic mieli kolaborację z wrogiem. Najwięcej na zimie stulecia skorzystały bowiem... dzieci. Jak doniosła "Gazeta Krakowska":

"Zakłócenia w komunikacji kolejowej i drogowej spowodowały podjęcie przez ministra oświaty i wychowania decyzji o wstrzymaniu powrotu młodzieży przebywającej na zimowiskach. W Nowosądeckiem na przedłużonych feriach pozostało ponad 1300 dziewcząt i chłopców z różnych stron kraju. Ich wyjazd będzie możliwy dopiero za kilka dni, gdy skutki kolejnego ataku zimy zostaną przezwyciężone".

Polska Kronika Filmowa PKF - zima stulecia 1979

Brak komentarzy.
(*) Pola obowiązkowe
Ta strona może korzystać z Cookies.
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.

OK, rozumiem lub Więcej Informacji
Śledź nas na Twitterze
Znajdź nas na Facebooku
Informacja o Cookies
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.
OK, rozumiem